Forum: Infekcje intymne

U mojego partnera dermatolog stwierdził kłykcie, które zostały usunięte. Stwierdził że zaraziła go partnerka. Czy mogę mieć w sobie wirus HPV bez objawów u mnie?

Nie kłykcie tylko kłykciny i tak mogłaś go zarazić, ale równie dobrze to on mógł zarazić ciebie, ty możesz nie mieć objawów dzięki dobrej odporności. Ciężko jest stwierdzić kto kogo zaraził chyba, że któreś z was nie miało wcześniej partnerów seksualnych to zarażać nie mogło.

Dziękuję za informację. Czyli jedynym wyjściem jest sprawdzić testem na HPV, czy jestem chora.

tak zrobić test na DNA wirusa u kobiety jest łatwiej to sprawdzić wymaz z szyjki macicy i kobieta niestety jest bardziej narażona przez tego wirusa na raka szyjki maicy. Można nawet o tym nie wiedzieć i mieć kilka typów wirusa których jest ponad 100 jedne są nisko inne wysokoonkogenne.

Mam pytanie, pomóżcie proszę . Cytologię wyszła mi ok, a ginekolog onkolog, podczas badania wziernikiem powiedziała mi, że mam HPV. To co mnie zastanawia, to że 2 tygodnie wcześniej byłam w szpitalu, badało mnie 2 ginekologów, po wyjściu jeszcze jeden inny. Łącznie trzech. Żaden z nich niczego nie zauważył. Doktor na początku zbadała mnie i powiedziała, że jest ok, ale potem jeszcze raz włożyła wziernik i powiedziała, że myślała, że to nabłonek, a jednak kłykciny i że mam HPV. Powiedziała, żebym kupiła maść i że nie muszę mówić partnerowi. Oczywiście od razu mu powiedziałam, uważam, że ma prawo wiedzieć i się badać. Ale czy to możliwe, żeby inni lekarze to przeoczyli? I kiedy pojawiają się kłykciny od momentu zakażenia? Czytałam już różne rzeczy. W sobotę mam wizytę u wenerologa i chcę zrobić test, ale na wyniki się czeka, a już odchodzę od zmysłów. Dodam, że od ostatniego stosunku nawet z moim mężem minęło kilka miesięcy, przez moje problemy zdrowotne. Czy mogły się pojawić kłykciny nagle? Na zewnątrz nic nie widać, nie mam żadnych zmian. Czy doktor mogła się pomylic, jesli na początku myślała że to nabłonek, czy pomyliło się pozostali lekarze? Jakie jeszcze zmiany mogą wyglądać podobnie? Nie chcę przegapić diagnostyki innych chorób, jeżeli coś się dzieje

Bez paniki ale trochę dziwna ta ginekolog skoro widziała, że są kłykciny na ściance pochwy albo szyjce macicy to powinna pobrać wymaz i zrobić test DNA na tego wirus tym bardziej, że widziała zmiany tak więc łatwo pobrać materiał do badania. Ja na twoim miejscu poszłabym do polecanego ginekologa który ma kolposkop żeby dokładnie sprawdził i pobrał wymaz na obecność wirusa. Po zarażeniu zmiany pojawiają się po 6-8 tyg i przy spadku odporności i stresie.

Dziękuję bardzo - odporność mi spadła, bo dali mi w szpitalu antybiotyk profilaktycznie, z powodu bólu podbrzusza, ale nie współzylam dawno, a w maju też byłam u ginekologa i nic nie zauważył. Mam nadzieję że to pomyłka. Doktor dziwna bo powiedziała, że mężczyźni przenoszą, ale że mój partner nie jest zagrożony - a tu po powrocie do domu czytam, że w przypadku onkogennych typów i on może mieć nowotwór. W ogóle nie kazała doktor mi robić żadnego badania tylko tę maść dopochwową bez recepty. Bardzo dziękuję za odpowiedź, trochę mnie uspokoiła

Proszę nie czytać w Internecie bo tam wszędzie tylko piszą o raku przez tego wirusa, ale tylko mały procent ludzi zachoruje i muszą być do tego predyspozycje sam wirus nie wystarczy bo organizm po 1-2 latach sam go zwalcza nawet te onkogenne typy. Maść bez recepty może jednak nie wystarczyć zmiany leczy się maściami immunomodulującymi (aldara) ale to na zewnątrz wewnątrz to raczej tylko wymarzanie.

Dziękuję jeszcze raz. A proszę mi powiedzieć jeszcze, czy to w ogóle możliwe, że lekarz się pomylił? Tak jak mówiłam, od stosunku minęło kilka miesięcy, dotychczas miałam tylko dwóch partnerów, żadnych przypadkowych, a i oni ograniczoną liczbę partnerek. To możliwe, że przez tyle lat nic się nie pojawiło, a nagle takie wieści? O czy faktycznie tak trudno zauważyć kłykciny, tak bardzo są podobne do nabłonka? To dla mnie informacja jak grom z jasnego nieba. Zawsze byłam bardzo ostrożna, jeśli chodzi o kontakty seksualne. Niestety za czasów moich lat nastoletnich niewiele mówiło się o hpv, gdybym wiedziała, jakie jest ryzyko zakażenia mimo wszystkich podjętych środków ostrożności dodatkowo bym się zaszczepiła. Czuję się tak, jakbym miała ogromnego pecha i nie umiem tego zracjonalizować

Jak czytam w różnych publikacjach to piszą, że wirus ten może nie dawać żadnych dolegliwości przez bardzo długi czas i uaktywnić się przy spadku odporności i stresie. Większa część populacji będzie miała kontakt z tym wirusem tylko nie u każdego wystąpią objawy tak więc to nie pech skoro nawet prezerwatywa nie chroni w 100% tylko jak już wiesz, że wirus jest to będzie się częściej badała i kontrolowała lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć moim zdaniem, sama się tym zamartwiałam tak więc wiem co czujesz. Najprostsze wyjście to kolposkopia i test na DNA wirusa.